Musimy porozmawiać o społecznym postrzeganiu gwałtu.


Photo by Shane on Unsplash

Za każdym razem, jak mamy medialną sprawę o gwałt czy morderstwo, wylewa się przeokropne szambo. Jeśli podejrzanym czy podejrzanymi w tej sprawie są osoby innego pochodzenia, mamy jeszcze potężny rasistowskich komentarzy. Wystarczy przejrzeć, co ludzie piszą pod artykułami na temat różnych spraw, chociaż — że to tak ujmę — w podobnej tematyce.

Różni sprawcy, ale wciąż winna jest tylko kobieta.

Kiedy sprawcą jest znany mężczyzna, to kobieta jest winna. Na pewno dopuściła się fałszywych oskarżeń, chcąc przygarnąć ładną, pewnie dużą, sumkę z odszkodowania. Zresztą, każdy zna to środowisko i wie, jak jest. Kobiety od zawsze leciały na potężnych i bogatych mężczyzn. Czego ona właściwie się spodziewały? Że dostaną rolę, tylko przez własne umiejętności?

Ostatnio głośno było o sprawie Tilla Lindemanna, wokalisty niemieckiej grupy metalowej Rammstein. Coraz więcej kobiet zabierało głos, mówiąc o dziwnych imprezach, narkotykach, przemocy seksualnej i innej kobiecie która rekrutowała na nie młode dziewczyny. W komentarzach, grupa, najczęściej męskich, fanów stawała murem ze swoim idolem.

Przecież wiadomo — pisali — że nie zaprosił tych dziewczyn po to żeby pograć w Scrabble.

Jeżeli kiedykolwiek obracaliście się w grupie fanowskiej, skupionej wokół zespołów rockowych czy metalowych, na pewno gdzieś obiło wam się o uszy cokolwiek o osobach zwanych groupies.

Groupies to — najczęściej, kobiety, które jeżdżą za zespołem, chcąc dostać się w jakiś sposób do swoich idoli i przeżyć z nimi jednonocną przygodę.

Tyle, że groupies robią to z własnej woli. Jeśli ktoś chce uprawiać seks ze swoim idolem, to nie mnie to oceniać.

Ale, zapewniam was, że żadna groupies nie marzy o gwałcie.

Kiedy gwałci nieznany mężczyzna, to z kolei również kobieta jest winna, ponieważ dawała mylne sygnały. Może była ubrana prowokująco, może była pijana.

Teraz Polska żyje sprawą 27-letniej Anastazji z Wrocławia. To, co wiemy o wydarzeniach z nocy, w której zaginęła, to to, że dziewczyna imprezowała na mieście bez swojego chłopaka, potem spotkała kilku mężczyzn pochodzenia pakistańskiego i bangladejskiego, zdecydowała się wsiąść na motor jednego z nich i udać się do domu nieznajomego.

Werdykt opinii publicznej jest jasny. Wszyscy mężczyźni z innych kultur to zwierzęta, w przeciwieństwie do tych ułożonych, z Europy czy Ameryki Północnej, a dziewczyna zasłużyła na swój los za prawdopodobną zdradę swojego narzeczonego, ale także za to, że była pijana.

To nie jest kultura gwałtu, to tylko troska o inne kobiety.

Kiedy zaczęła się ta dyskusja, w której tak naprawdę bardziej skupiamy się na złych uczynkach ofiary niż na winie sprawcy, ciągle przebija się jeden i ten sam argument. To nie jest bynajmniej kultura gwałtu, my po prostu chcemy, aby inne kobiety, bardziej uważały na siebie, aby uniknąć podobnych tragedii.

Tylko że my, jako kobiety, praktycznie od urodzenia mamy powtarzane, co robić aby nas nikt nie skrzywdził.

Nie chodź sama po zmroku.

Nie upijaj się.

Zasłoń dekolt i kolana.

Nie dawaj mylnych sygnałów.

Nie chodź ciemnymi zaułkami.

Uważaj na mężczyzn.

Chociaż moje doświadczenia przemocy, obejmują tylko osoby, które dobrze znałam i przynajmniej w jakimś stopniu im ufałam, że nie zrobią mi krzywdy, to kiedy wychodzę gdzieś sama, mam dosłownie oczy dookoła głowy.

Kiedy musiałam wracać sama, szczególnie po zmroku, niejednokrotnie szukałam kogoś do rozmowy telefonicznej. Utarło się, że jeżeli ktoś rozmawia przez telefon, to jest mniejsza szansa że zostanie zaczepiony przez obcego na ulicy.

Ile w tym prawdy? Nie wiem.

Kiedy wracam ciemną uliczką i za mną idzie grupka mężczyzn, to zawsze, ale to zawsze, zatrzymuje się, udając, że sprawdzam coś na telefonie albo szukam papierosa, tylko po to, żeby oni przeszli i żebym ja mogła w spokoju kontynuować swoją drogę.

Nie ruszam się też z domu bez słuchawek. Ostatnio, nawet w ciągu dnia, zdarzyły mi się dwie sytuacje, kiedy ktoś próbował do mnie coś wykrzykiwać na ulicy albo zaczepiać. Miałam jednak słuchawki, dlatego mogłam udawać, że niczego nie usłyszałam.

Autorka fanpage Feminiskra, wstawiła kiedyś bardzo ważny post, gdzie zapytała kobiet, w jaki sposób chronią się przed napaścią. Wśród odpowiedzi możemy znaleźć:

  • Mam się nie upijać,
  • Muszę pilnować drinka,
  • Uważać na strój,
  • Nie biegać po zachodzie słońca lub wcześnie rano,
  • Nie wchodzę do windy z obcymi mężczyznami,
  • Trzymam klucze między palcami,
  • Nie noszę sukienek i spódnic,
  • Nie randkuje przez internet,
  • Trzymam klucze w ręku,
  • … i wiele, wiele innych.

Więc my naprawdę te wiedzy mamy w jednym paluszku. Nie trzeba nam przypominać o tych sposobach chronienia się przed przemocą.

Czy każdy mężczyzna to potencjalny gwałciciel?

Z jednej strony mężczyźni oburzają się, kiedy kobiety mówią o tym w jaki sposób zachowują ostrożność, przebywając poza domem. Ponieważ, to jest traktowanie każdego faceta jak potencjalnego gwałciciela, a to już im się nie podoba.

Chociaż, tak naprawdę, największą ostrożność powinny zachować właśnie w domu. Policja przedstawiła nam kiedyś portret statystycznego przestępcy seksualnego, z którego wynika:

  • 3 na 4 ofiary tych przestępstw znają sprawcę.
  • Do tych przestępstw najczęściej dochodziło w domu i mieszkaniu — 2.727[1].

Z kolei, z raportu FRA[2], na temat przemocy wobec kobiet, możemy dowiedzieć się, że:

  • Przemoc psychiczna ze strony partnera to zjawisko szeroko rozpowszechnione i wymagające uwagi ze względu na swe skutki. Badania wskazują na przy-kład, że przemocy psychicznej ze strony aktualnego lub byłego partnera doświadczyły dwie na pięć kobiet (43%). Dla przykładowego zobrazowania należy wspomnieć, że na podaną wartość złożył się odsetek kobiet, które są poniżane lub upokarzane przez partnerów na osobności (25%), kobiet, które doświadczyły ze strony swoich partnerów gróźb w celu zada-nia bólu psychicznego (14%), oraz kobiet, którym partnerzy zabronili wychodzić z domu, zabrali im kluczyki od samochodu lub je więzili (5%).
  • Wyniki badania wskazują, że jedna na pięć kobiet doświadczyła nękania po ukończeniu 15. roku życia, przy czym 5% tych kobiet doświadczyło takiego nękania w okresie 12 miesięcy poprzedzających badanie. Trzy na cztery przypadki nękania nigdy jednak nie zostały zgłoszone policji.
  • Jedna na pięć kobiet po ukończeniu 15. roku życia doświadczyła niechcianego dotykania, przytulania lub całowania, natomiast 6% wszystkich kobiet padło ofiarą tego rodzaju molestowania co najmniej sześć razy od czasu ukończenia 15. roku życia. 32% kobiet, które doświadczyły molestowania seksualnego po ukończeniu 15. roku życia, wskazało, że sprawcą był ich kolega, szef lub klient.
  • Ponad jedna na 10 kobiet (12%) doświadczyła przed ukończeniem 15. roku życia pewnej formy wykorzystywania seksualnego lub innego tego typu zdarze-nia ze strony osoby dorosłej.

Ale mężczyźni nie lubią, kiedy traktuje ich się z pewną dozą ostrożności, żeby już nie powiedzieć lęku. Słyszymy, że to ich uraża, ponieważ nie chcą być traktowani jak potencjalny gwałciciel. Ale z drugiej strony, kiedy dojdzie do sytuacji, w której zostanie skrzywdzona kobieta, to z góry jej nie wierzymy, bo albo na pewno to są fałszywe oskarżenia, które mają przynieść jej określone korzyści, albo wina przynajmniej w jakimś stopniu leży po jej stronie.

Wyciągając wnioski z tych badań, to prędzej powinnyśmy bać się osób w naszym otoczeniu, które kiedyś mogą stanąć przeciwko nam, niż obcych osób.

Ale to już by nie było dla was takie wygodne, prawda, panowie?

Skutki obwiniania ofiar

Być może część osób, które komentują w taki sposób podobne sprawy, ma dobre intencje. Niestety, działacie tylko i wyłącznie na szkodę ofiar.

Za każdym razem, kiedy byłam taką ofiarą, kiedy krzywdził mnie kolejny mężczyzna, również w sposób seksualny, pierwsze, co czułam, to wstyd.

Leżałam w łóżku, patrzyłam się w sufit i byłam cholernie na siebie wściekła.

Przecież to na pewno moja wina.

Mogłam tam nie iść.

Mogłam nie pić alkoholu.

Mogłam zachowywać się w inny sposób.

A może tak naprawdę to go sprowokowałam?

Kiedy pierwszy raz zostałam skrzywdzona, chociaż to było — oczywiście tylko w cudzysłowie — tylko molestowanie, nie zostało to nawet zgłoszone do szkoły, do której chodziłam ja i do której chodziły również dziewczyny, które pomagały mojemu oprawcy w znęcaniu się nade mną. Moi rodzice stwierdzili wówczas, że to nie ma sensu, że tylko sobie zrobię pod górkę.

Kiedy zostałam zgwałcona i po roku powiedziałam o tym mojej matce, usłyszałam, że to niemożliwe, przecież mój oprawca był ode mnie znacznie chudszy.

Kiedy omawiałam tę sprawę na sesji terapeutycznej, w której uczestniczył również mój ojciec, psycholożka zapytała się mnie, co najbardziej mnie boli w naszej relacji.

-To, że tato mi nie uwierzył, kiedy powiedziałam mu o swoim doświadczeniu gwałtu — odpowiedziałam.

-To nie tak, że jej nie wierzę — odpowiedział mój ojciec. — ale przecież sama do niego poszła i nie mogę być pewien, że niczym go nie sprowokowała. Nie było mnie tam.

To jest tylko moja historia.

Ale takich historii jak moja jest wiele.

Jak donosi Pismo[3], większość spraw o gwałt nie jest w ogóle zgłaszana, a wśród powodów ofiary wymieniają przede wszystkim błahość sprawy, poczucie wstydu czy lęk przed tym, że by jej nie uwierzono.

Nawet RPO interweniował w sprawie masowych umorzeń postępowań w sprawie zgwałceń.

Szczególnie alarmująca jest skala umorzeń postępowań prokuratorskich w sprawach dotyczących przestępstwa zgwałcenia — umorzono 2561 spraw spośród 4172 wszczętych postępowań, czyli 61 procent. Jeśli zsumujemy odmowy wszczęcia postępowania i umorzenia, to okazuje się, że 67 procent spraw zostaje zakończonych w prokuraturze i nie trafia do sądu […]. W dziesięciu prokuraturach rejonowych łączny odsetek odmów wszczęcia postępowania przygotowawczego i jego umorzenia, w tym umorzenia przed wszczęciem, wynosi ponad 90 procent spraw.”

możemy przeczytać w specjalnie wydanym komunikacie.[4]

Dlatego takimi komentarzami nie sprawicie, że ktoś zmieni swoje postępowanie. Sprawicie jedynie, że ofiary będą bały się zgłaszać przestępstw, bo będą przekonane, że to jest głównie ich wina, że zostały skrzywdzone.

Może nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy, może macie same dobre intencje, ale zamiast wspierać ofiary tych rodzinę, jedynie replikujecie kultur gwałtu. I kiedy tyle osób, również publicznie, mówi o szkodliwości victim blamingu, to warto czasami posłuchać, zamiast unosić się dumą i urażonym ego.

1 https://statystyka.policja.pl/st/informacje/48806,Przestepca-seksualny-quotstatystyczny-portretquot.html

2 https://fra.europa.eu/sites/default/files/fra-2014-vaw-survey-at-a-glance-oct14_pl.pdf

3 https://sledztwopisma.pl/sledztwo-w-liczbach/przemoc-seksualna-wobec-kobiet-tabu-obniza-statystyki/

4 https://bip.brpo.gov.pl/pl/content/wraca-umorzona-spraw-o-gwalt-sn-unal-kasacje-rpo


Moje teksty mogą powstawać dla Was za darmo tylko dzięki Waszemu wsparciu.

Jeśli tekst ci się podobał, rozważ zasubskrybowanie mojego bloga, zostawienie komentarza lub udostępnienie tego dalej.

Jeśli masz taką chęć, możesz mnie również wesprzeć finansowo.

PayPal: https://www.paypal.me/RienkaKasperowicz

BuyCofee.to: https://buycoffee.to/pok0chawszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *