Nie chodzi wam o zwiększenie dzietności, chodzi wam o zwiększenie kontroli nad kobietami.

Powiem wam, że autentycznie mam dość całej tej debaty o dzietności. Temat powraca niczym bumerang, kolejni mężczyźni prześcigają się coraz to bardziej kuriozalnych pomysłach, a wszystko sprowadza się do niezgody na to, że kobiety nie są już towarem wymiennym. To nie dzietność jest dla nich największym problemem, jest nim natomiast niezależność kobiet.